Pierwszy koncert w 1987 roku
Ktoś pamięta pierwszy ich występ w Polsce? Był 1987 rok w katowickim Spodku. Tegoroczny z kolei był jednym z występów podczas trasy „WorldWired Tour" promującej krążek „Hardwired… To Self-Destruct" wydany w 2016 r. Półtora roku temu w Krakowie, w Tauron Arenie, panowie tak rozgrzali publiczność, że musieli tu wkrótce wrócić! Tym razem nie było jednak inaczej - ponownie rozbudzili nasz apetyt na ciężkie granie.

Już dwunasty występ w Polsce
Był to dwunasty koncert Metalliki w Polsce, ale przeżycia związane z ich występem były ogromne. Zgromadził aż 60 tysięcy fanów! Legenda metalu zagrała repertuar z całej swojej działalności, włączając w to nowe utwory, jak i kultowe hity. Wisienką na torcie było zaś specjalne „Snu o Warszawie" Czesława Niemena.
Świetna forma legendy heavy metalu
Metallica nadal w świetnej formie! Tak można najkrócej skwitować to, co działo się na PGE Narodowym. Zespół sprawił, że heavy metalu stał się niezwykle popularny, a hity grupy można usłyszeć nawet w komercyjnych stacjach radiowych. Mimo to zespół pamięta o korzeniach, czego dowodem był m.in. ten występ. Różnorodny repertuar jest jednak ogromną zaletą grupy.

Początek koncertu - co zagrali?
Koncert rozpoczął się od „The Ecstasy of Gold" na ekranie, potem mogliśmy zobaczyć intro do „Hardwired", aby po chwili panowie zagrali energicznie ten tytułowy numer z ostatniego albumu. Drugi utwór, a właściwie jego słynny refren, śpiewał już nie tylko wokalista, ale cały stadion - to kultowy utwór „The Memory Remains".
Trzeci kawałek był dla fanów metalu - „The Four Horsemen" z albumu „Kill’em All", uwielbianego przez fanów. Szaleństwo pod sceną było nieuniknione, ale oczywiście nie było ani pierwsze, ani ostatnie podczas tego wyjątkowego wieczoru! Tuż po tym numerze Metallica zagrała jeszcze ciężej, bo „Harvester of Sorrow".

Nie tylko muzyka - prawdziwe show
Warto dodać, że strona muzyczna nie była jedynym elementem show - na uwagę zasługują też efekty wizualne na telebimach. Tematyka biblijna i wojenna towarzyszyła jako tło wielu numerów. Nie mogło też zabraknąć słynnych ballad, za które doceniają Metallikę nawet ci, którzy nie przepadają za tym gatunkiem muzycznym. „The Unforgiven", bo o tej balladzie z „Czarnego albumu" mowa, sprawił, że rozśpiewał i wzruszył się cały stadion! Nie tylko jednak wtórował Jamesowi, ale też rozświetlił się blaskiem smartfonów. Potem było i „One”, „Master of Puppets”, a także kawałki z ostatniego albumu wydanego w 2016 r.

Na koniec zaprezentowali swoją interpretację „Snu o Warszawie" Czesława Niemena. Razem z Robertem Trujillo tekst Marka Gaszyńskiego wykonał… niemal cały stadion. Magia! Potem były jeszcze hity „Nothing Else Matters" i „Enter Sandman". Cały koncert trwał aż 140 minut, ale minęły one niczym mgnienie! Dodajmy, że jako suporty wystąpili zaś Ghost oraz Bokassa.
Może nie wszystko zabrzmiało perfekcyjnie, ale wcale nie musiało - solówki były doskonałe, a James Hetfield jako frontman spisał się świetnie. Zabawiał fanów, żartował, zagadywał, reagował bardzo spontanicznie. Fani przyjęli zespół pięknie, a członkowie Metalliki odwdzięczyli się tym samym. Niezapomniany wieczór! Jeśli nie zdążyliście kupić biletów, koniecznie wybierzcie się następnym razem!

Karo, foto: Mainzer / Pixabay

Zapisz się na newsletter


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na newsletter aby otrzymywać od nas najświeższe informacje z naszego serwis za pośrednictem wiadomości email. Od teraz możesz zawsze na bieżąco śledzić wszystkie wydarzenia muzyczne.